wtorek, 3 listopada 2009

Nimfa, pan M. i cooming out


Dzisiaj był dla mnie bardzo szczególny dzień, gdyż po wielu trudach postanowiłem wreszcie sfinalizować sprawę z panem M. i powiedzieć mu o swojej orientacji, gdyż lubię z nim gadać chciałem być z nim szczery w 100%.
Tak więc umówiłem się z panem M. po lekcjach żeby porozmawiać (jak to przed nim ująłem) ...o życiu (miałem też zamiar kupić papugę na prezent urodzinowy dla Szymka). Pan M. nie miał większych przeciwwskazań;)
kiedy skończyliśmy lekcje skoczyliśmy do złotej mewy, żeby zjeść kilka kurczak-burgerów, a przy okazji trochę udało mi się wyluzować całą sytuację rozmową. Później postanowiliśmy, że idziemy po nimfę. Postanowiłem, że powiem mu po drodze. Ciągnąłem rozmowę, ale gdy zbliżałem się coraz bardziej celu, czułem że serce mi zaraz wyskoczy. Wiedziałem ze pan M. przyjmie to dobrze, ale i tak odczuwałem strach. W końcu wydusiłem to z siebie... a pan M. kazał mi powtórzyć twierdząc iż się przesłyszał. Powtórzyłem. Rozmawialiśmy dość długo, wyjaśniając to, że chciałem z nim być szczery. Docenił to. Powiedział, że między nami i tak się nic nie zmieni, choć w życiu by nie pomyślał, że jestem gejem i dodał, że jest bardzo tolerancyjny... głęboko gdzieś wiedziałem, że tak będzie;)


Kiedy doszliśmy do zoologicznego, to wybrałem najpiękniejszą Nimfę jaka była ;)... mam nadzieję, że Dziubek się ucieszy:)... (bo jego urodzinki już nie długo ;D)

Jak wróciłem do domu to pisałem jeszcze na GG z panem M.
oto fragment rozmowy:

"...
Pan M.
ale i tak nie dochodzi to do mnie
wciąż

Ja
wybacz
ale na doceniam to że mnie wysłuchałeś

Pan M.
no ale dla mnie to tez nie jest taki wiesz, łatwe...
tyle Cie znalem eh

Ja
mozna by rzec ze dopiero teraz poznałeś

Pan M.
do mnie to nie dociera

Ja
jesteś na mnie zły?

Pan M.
nie
czemu mialbym
ale to jest dla mnie
szok w pelnym tego slowa znaczeniu
musisz to zrozumiec ...

Ja
rozumiem

Pan M.
ale cos Ci powiem...
tak gdzies minute przed tym jak mi powiedziales
pomyslalem o tym, nie mam pojecia czemu

Ja
heh
może moje myśli Cię na to naprowadziły
najważniejsze ze nie dostałem zawału zanim to powiedziałem
serce mi waliło jakby miało wypaść

Pan M.
wierze wierze
..."

Zobaczymy jak będzie jutro... Mam nadzieję, że pan M. dojdzie do siebie, ale i tak jestem pełen optymizmu ;)

ehh i w dodatku jest próbna z maty... a ja nie śpię... tragedia!
spadam... Dobranoc

Weekend i Halloween ;)


Ten weekend znowu spędziłem razem z Szymkiem.
W sobotę wstaliśmy i pojechaliśmy do Ikei poszukać jakiegoś prezentu do pani M. gdyż za tydzień obchodzi urodziny;). Szukając prezentu Szymek wspomniał, że ostatnio chodząc po sklepie spotkał parkę kolesi. Ja wyobraziłem sobie jakbyśmy to my kiedyś tak chodzili po sklepie w poszukiwaniu rzeczy do naszego wymarzonego wspólnego domu;) Później stwierdziliśmy że nie chce nam się robić w domu obiadu więc najedliśmy się kilkoma hot dog'ami za złotówkę :P...

Nastał wieczór. Wpierw mieliśmy się spotkać ze znajomą panią G. ale razem stwierdziliśmy, że jednak spędzimy wieczór razem sami.
Wypożyczyliśmy z wideoteki film Blindness; Miasto Ślepców i podskoczyliśmy autkiem do sklepu po jakiś prowiant ;p. Tak więc spędziliśmy wspólnie wieczór na oglądaniu filmu. Mnie osobiście zbytnio nie przypadł do gustu, ale liczy się fakt iż przez cały film byliśmy bardzo blisko siebie...

Kiedy skończyliśmy oglądać film, Szymek zarzucił pomysłem żeby iść się przejść. Spacerowaliśmy po mroźnym i ciemnym mieście, aż nogi zaprowadziły nas na cmentarz. Choć to był dzień przed wszystkimi świętymi to na grobach było już wiele zniczy, a ciepła poświata otaczająca nas kiedy spacerowaliśmy nie dawała odczuć mrozu.

Niestety w niedzielę musiałem wyjechać wcześnie rano... ale i tak się cieszyłem z czasu spędzonego z moim Słoneczkiem :)...

A jak wy spędziliście Halloween? ;>

środa, 28 października 2009

Owocny weekend


Minął kolejny weekend. Właściwie to jest już środa, a za kilka godzin będzie czwartek. Co mogę napisać o minionym weekendzie? Było świetnie:) Nie sądziłem, że nasze dłuższe rozstanie z Szymkiem może dać tyle dobrego.
Jak go zobaczyłem poczułem jakby coś we mnie pękło. Jakby jakaś szara skorupa, chroniąca mnie przed tą tęsknotą zmieniła się w kolorowego motyla, który odmienił szarą rzeczywistość w najpiękniejszy sen. Nawet Szymek był inny niż wcześniej. To rozstanie, choć tak ciężkie dało nam bardzo dużo. Jeszcze bardziej doceniliśmy bliskość a nasze uczucie stało się jakby żywsze, napełnione czymś nowym. Weekend niestety minął a ja zabrałem tyle pozytywnej energii ile się dało, ale już dzisiaj czuje że zaczyna mi jej brakować... weekendy zdecydowanie mijają zbyt szybko ;(

Nie chcę pisać o dniu dzisiejszym....
Przez swoją głupią zazdrość znowu zaczynam głupieć...

poniedziałek, 19 października 2009

Tydzień czas zacząć!


Wstałem rano, szybko się ubrałem, wypiłem kilka łyków kawy i pobiegłem na busa. Lecz jak to często w moim życiu bywa autobus się nie pojawił. Istnieje także opcja, że po prostu nie przyjechał... Zacząłem łapać 'stopa'. Na moje 'szczęście' żadne auto nie jechało.

Po chwili widzę, że zbliża się jakiś dostawczy więc od razu opuściłem rękę. Dostawczak jednak zatrzymał się a po chwili wyszedł mega przegięty facet gdzieś po 30tce (czerwonawe włosy, kolczyki w uszach, beret). Patrzy się na mnie i gada do mnie jakby mnie znał: "Siema, wiesz gdzie jest może taka ulica?". Zdziwiony pokazałem mu drogę i na szczęście pojechał, a ja wróciłem do mojego zajęcia.
Postałem chwilę i udało się. Jednak starsza kobieta prowadziła auto jakby była pijana. Momentami jechała niemal środkiem drogi, a jak staliśmy w korku to auto jej gasło i skakaliśmy kangurem. Myślałem, że zamiast do szkoły trafię na tamten świat. Udało mi się jednak dotrzeć na miejsce w jednym kawałku. :P

Reszta dnia mijała nudno. Po szkole poszedłem na zajęcia dodatkowe w malowaniu. Zostałem nawet pochwalony przez swoją 'mentorkę' co mnie bardzo ucieszyło ;). W drodze powrotnej spotkałem Anię. Ania jest świetną osobą, strasznie się za nią stęskniłem bo ostatnio widzieliśmy się z ponad pół roku temu. Całą drogę do domu wspominaliśmy stare czasy gimnazjum i opowiadaliśmy co tam u nas nowego słychać. Mam nadzieję, że uda mi się z nią umówić za jakiś czas na kawę czy po prostu gdzieś pójść się przejść i porozmawiać... Strasznie lubię Anię... Może dla tego też, że kiedyś byliśmy parą? ;D ale tą historię zostawię na inny wieczór (:

Dodaję także film z "Paryskiego pocałunku przeciw homofobii" - fajna akcja. Chętnie wziąłbym udział w takiej akcji ;)
LINK

Dobranoc.

niedziela, 18 października 2009

Weekend pełen samotności


Niestety w ten weekend jestem w domu. Zamiast z moim Dziubkiem siedzę sam przed tym pudłem i odpływam myślami słuchając Sunrise Avenue.
Nie było mi dane zobaczyć tego uśmiechu, który zawsze poprawia mi humor, niezależnie w jak beznadziejnej sytuacji bym się nie znalazł.
Nie zasmakowałem tych ust przepełnionych po same brzegi uczuciem.
Nie poczułem ciepła, które daje mi tyle radości w życiu.
Zamiast tego godzinami gapię się w to pudło, nieskutecznie zagłuszam tęsknotę, która i tak wypływa ze mnie hektolitrami.
Czemu? ...z mojej winy, bo Dziubek tydzień temu zaraził się ode mnie i jest przeziębiony.
Chciał się zobaczyć, to prawda. Ja też chciałem, ale oboje postanowiliśmy, że będzie lepiej jeśli wyleczy się do końca a jak wyzdrowieje do następnego weekendu to wyskoczymy gdzieś w góry.
...niestety, coś za coś. Nic za darmo.
Z jednej strony strasznie się cieszę, a z drugiej ubolewam... wiem- jestem strasznie pazerny.

Tęsknię... z całego serca......

Mam nadzieję, że wam weekend minął o wiele lepiej...
Pozdrawiam

Sunrise Avenue (favy na ten wieczór):
Only
Fairytele Gone Bad
Romeo
Fight Til Diying
cały album

czwartek, 15 października 2009

Ojciec - ...

Co znaczy słowo ojciec?...
Zastanawiam się i nie wiem, jak osobiście miałbym sprecyzować to słowo.

Ktoś mądry? Ktoś w przy kim będziesz mógł się czuć bezpiecznie? Ktoś kto Cię kocha? ...możliwe. nie wiem...

Ojciec (tato, tata) – mężczyzna, który jest rodzicem, począł i zazwyczaj jednocześnie wychowuje dziecko. Jest to podstawowa relacja w rodzinie. (źródło: http://wikipedia.pl)
Tak słowo 'ojciec' precyzuje definicja z wikipedii i akurat pod nią mógłbym podpisać swego ojca. Ale czy to wystarczy? Gdzie uczucia(?) miłość(?) poczucie bezpieczeństwa(?) Kłuje mnie mocno, kiedy podczas rozmowy z kumplami z klasy, ktoś wspomina, że wczoraj spędził świetnie czas ze swoim ojcem ...a ja tylko po cichu zazdroszczę...

Sam nigdy nie rozmawiałem z ojcem na luzie, nie żartowaliśmy nigdy z niczego. Najczęściej było tylko milczenie. Najgorsze jest to, że nie pamiętam, żeby kiedykolwiek powiedział mi, że mnie kocha. Jedynie co najbardziej pamiętam z mojego dzieciństwa to strach przed jego siłą i przed nim samym. Ten ból , który mi zadał już dawno znikł, pozostała jednak rana na psychice, która nigdy się nie zagoi. Nie wybaczę mu nigdy tego, że nie był dla mnie ojcem takim jakiego bym chciał. Tamten mały bezbronny chłopiec już nie istnieje, a potrzeba miłości, którą czuł została zastąpiona nienawiścią i pogardą. Małe bezbronne dziecko zmarło. Został tylko cień, którego mógłby nazwać swoim synem. Mógłby, ale tego nie zrobi. O ile posiada serce, to jest ono z kamienia i co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Czemu akurat dzisiaj o tym wspominam?
...Może dla tego, że dzisiaj znowu mnie uderzył? Powiedział sporo mocnych słów? Dziwię się czemu mnie to ruszyło, czemu znowu wewnętrznie ukuło...

czwartek, 8 października 2009

"Rozstanie, Pocałunek, Miłosć, Pociąg"


Czytając posta Wielokolorowego przypomniała mi się pewna historia o pewnym chłopcu.

Otóż Chłopiec (tak go nazwijmy) miał Chłopaka, byli ze sobą ponad rok czasu. Kochali się tak mocno, że Chłopiec nigdy by nie podejrzewał że coś jest w stanie zniszczyć ich związek, choć jakiś czas wcześniej mieli mały kryzys (przez pewnego człowieka... nazwijmy go Pionkiem), ale wszystko wydawało się być w porządku.

Zbliżały się urodziny Chłopaka, więc Chłopiec postanowił zrobić mu niespodziankę i pojechali razem w góry. Był to spokojny jesienny wieczór przeddzień urodzin Chłopaka, kiedy to na wspólnym spacerze Chłopak oznajmił Chłopcu, że im się nie układa i go chyba nie kocha bo nie czuje do niego tego co mógłby nazwać miłością. Choć Chłopiec płakał i cierpiał bardzo mocno postanowił, że wytrzyma i zostanie z Chłopakiem do końca weekendu. Tak też się stało a po urodzinach każdy pojechał w swoją stronę.

Minął miesiąc, a Chłopiec znalazł sobie kogoś. Czuł się z tą osobą dobrze. Nie myślał już o Chłopcu. Był pewny, że uwolnił się od niego, i że zapomniał o nim całkowicie. Niestety okazało się że tłumił tylko w sobie swe uczucia i nadal całym sercem kocha Chłopaka. Tym samym zranił nowo poznaną osobę...

Po jakimś czasie Chłopak i Chłopiec postanowili się spotkać. Już widoki samego miasta z pociągu wydały się czymś pięknym dla Chłopca. (Chłopiec zawsze darzył wielkim uczuciem także miasto rodzinne Chłopaka). Z początku spotkanie wyglądało drętwo, każdy bał się spojrzeć na drugiego. W pewnym momencie Chłopak siedząc złapał Chłopca za dłoń. Chłopiec czuł się zmieszany, a zarazem poczuł pewne ciepło wypełniające go od środka. Wiedział, że nigdy nie przestanie kochać Chłopaka, dla tego bał się cierpienia... Następnie oparł głowę na ramieniu Chłopca. Ten nie mógł się powstrzymać, przywarł swe czoło do czoła Chłopaka i spojrzał mu prosto w oczy i powiedział że musi mu o czymś powiedzieć (w głębi serca szczególnie tęsknił za widokiem jego piwnych oczu). Chłopak odparł że też musi z nim porozmawiać. Zebrali się i poszli na spacer.

Chłopiec wiedział, że musi być szczery choć tak bardzo bał się wszystkiego. Bał się, że Chłopak znienawidzi go jeśli dowie się o jego 'przelotnym' związku. Przeszli całe miasto i zatrzymali się przy torach. Chłopiec powiedział wszystko Chłopakowi gdyż wiedział że ten ma prawo to wiedzieć. Chłopak powiedział, że on też miał 'przelotną' znajomość z Pionkiem. Chłopiec poczuł jak strzała raz jeszcze przebija jego rozerwane na pół serce. Zapłakał mocno. Chłopak, zbliżył się do Chłopca złapał go za rękę, mocno przytulił do siebie i wyszeptał, że zdał sobie sprawę, że nie potrafi bez niego istnieć. Chłopiec jeszcze mocniej przycisnął go do siebie. Czuł jakby wszystko było jakimś przepięknym snem. A jeżeli tak było chciał go śnić już zawsze i nigdy się z niego nie budzić. Kocham Cię! -powiedzieli sobie całując się i patrząc sobie prosto w oczy...

Tej nocy nikt z całujących się nie zwrócił uwagi na przejeżdżający obok pociąg...

Do dzisiaj ponoć żyją razem szczęśliwie już prawie trzeci rok. I oboje wiedzą że nikt ani nic nie są w stanie zniszczyć więzi, która ich łączy... a historia ta zdarzyła się na prawdę...

Mokry deszcz i przeziębienie...


Dzisiaj jak co czwartek miałem męczący dzień. W domu byłem przed 19:00 gdyż miałem zajęcia plastyczne (dodatkowe). Ogólnie jestem zadowolony, bo poszło mi nawet dobrze. Nawet moja "mentorka" mnie pochwaliła, co bardzo rzadko się zdarza ;)... Jestem jednak super zmęczony i czuję, że łapie mnie przeziębienie, bo biegaliśmy 'nago' (jak zwykle) na cholernym WF'ie (którego tak nienawidzę!!!) i coś musiałem złapać. A pogoda za oknem jest coraz to gorsza. Jak się wychodzi rano na dwór i jest tak zimno, deszczowo i szaro to smutek sam rysuje się na twarzy. Mam już dość tej pogody! Nie ma gdzie wyjść, jest zimno, pada.... żyć się odechciewa. Pytam gdzie ta 'złota Polska jesień'? ehh...A w weekend przyjeżdża mój Miś... dajnie gdyby pogoda nam dopisała. Moglibyśmy gdzieś pospacerować, poszaleć ;)...

Jeśli czyta to ktoś kto ma wpływ na pogodę składam zamówienie na weekend. Poproszę 10kg słońca i stanowczo 0kg chmur oraz 0l wiatru! ;) -marzenie...

Wziąłem Gripex i wskakuję do łóżka. Dzięki za odwiedziny i do 'zczytania' wszystkim ;)

wtorek, 6 października 2009

Pustka i bolesne wspomnienie



Dawno tu nie pisałem. Od tych słów zaczynam się któryś z post. Niestety, jestem zbyt leniwy, nie mam tyle czasu. Każda z tych wymówek byłaby wystarczająco dobra. Matura niemiłosiernie idzie wielkimi krokami, a mi się już na samym początku nie chce z niczym ruszać. Za mało się staram. Ale komu kto przychodzi o 18 czy 19 ze szkoły chciałoby się coś ruszać? Mnie nie! Wracam, coś zjem i padam twarzą w poduszkę. Muszę coś z sobą zrobić.... w końcu.


Wracając myślami do ostatniego weekendu, to nie było kolorowo. Zrobiłem coś na prawdę głupiego... Mianowicie: umówiłem się z Szymkiem że pójdziemy do klubu gejowskiego. Tak na spróbowanie, jako eksperyment. A gdyż nigdy oboje nie byliśmy w takim miejscu i była to dla nas nowa sytuacja. Myśleliśmy, że może uda nam się poznać kogoś ciekawego z branży. Miało być tak że do klubu idziemy we 3 z przyjaciółka mojego Słoneczka, ale ostatecznie okazało się, że ona nie może i postanowiliśmy zmierzyć się z tym sami :P
Na początku było ok, staliśmy przed klubem i już mieliśmy wejść, ale stwierdziliśmy, że pokręcimy się jeszcze po mieście. W końcu Szymek stwierdził, że nie chce wejść i nie wejdzie, bo się boi. Jak zapytałem czego to powiedział, że nie wie. Nie wiem czemu wyprowadziło mnie to z równowagi i lekko podniosłem głos prosząc go żebyśmy jednak weszli. Sytuacja wyglądała o tyle nie ciekawie, że w pewnym momencie Szymek poszedł przed siebie nie czekając ja podbiegłem do niego i powiedziałem żeby poczekał, on przyspieszył kroku a ja pociągnąłem go za torbę i powiedziałem, że fajnie, że zmarnowaliśmy dzień. W drodze powrotnej nikt z nas się do siebie nie odezwał, a ja zdałem sobie sprawę co zrobiłem. Wiem ze Dziubkowi jest na prawdę ciężko, i że powinienem być bardziej wyrozumiały bo już kiedyś kręciliśmy się przy tym klubie, a teraz odważył się już prawie wejść... A poza tym kłócić się o zwykły klub? Śmieszne... po prostu było mi przykro, bo chciałem postawić pewny krok... ale sądzę że klub nie zając nie ucieknie, a nam nigdzie się nie spieszy. Oczywiście przeprosiłem Szymka, gotów byłem nawet zrobić to na kolanach. tak było mi głupio za siebie samego... nie poznaję się. Przez tą maturę żyję w ciągłym stresie i łatwo wybucham... a może to przez te leki które ostatnio przepisał mi lekarz? Wiem tylko że coś niedobrego się ze mną dzieje... :(



Obiecałem sobie, że wynagrodzę Szymkowi wszystko...w ten weekend. Może lepiej żebym nie obiecywał, a po prostu tak zrobił bo moje ostatnie obietnice poszły na manowce...

Tak strasznie mi go brakuje, zmagam się codziennie z problemami, wiem że on też musi, że walczy każdego dnia z tęsknotą. Tęskni tam mocno jak ja. Wiem, że tylko on swoją magią jest w stanie zapełnić pustkę, którą stworzyła tęsknota za tym co najważniejsze. Jego dotykiem, zapachem, uśmiechem, za nim samym....
Znowu ogarnął mnie smutek.... :(

Michael W. Smith - In My Arms Again

wtorek, 22 września 2009

Zakazana miłość?


Teraz coś dla fanów [i nie tylko] animacji ;)
Arcydzieło pewnej Koreańskiej grupy -SamBakZa. Historia opowiada o pewnej zakazanej miłości kota i królika. Często ludzie nie akceptują pewnej inności, która wydaje się być rzeczą normalną... (tak to już niestety jest na tym świecie)
polecam! ;)


Odcinki:
1. There she is! step 1
2. There she is! step 2

3. There she is! step 3

4. There she is! step 4
5. There she is! step 5- final step

Czy Ty jesteś na tak?

Związki partnerskie dla par jednopłciowych
Podpisz petycję

Polska jako jedno z niewielu państw członkowskich Unii Europejskiej nie posiada regulacji prawnych dotyczących związków jednopłciowych. My, niżej podpisani, zwracamy się z apelem o rychłe podjęcie działań legislacyjnych, które zbliżą nas do standardów powszechnie przyjętych w Unii.

Prawo do informacji o stanie zdrowia partnerki lub partnera, do odwiedzin na oddziale intensywnej terapii, do reprezentowania w urzędach, do wolnej od podatków darowizny bądź też kwestie związane z dziedziczeniem wspólnie wypracowanego majątku to sprawy życia codziennego, które od par jednopłciowych wymagają zabezpieczania się skomplikowanymi i często nieskutecznymi umowami cywilno-prawnymi. Lista przeszkód jest długa, a ich pokonanie czasochłonne, kosztowne, a niekiedy wręcz niemożliwe. W sytuacjach krytycznych pary jednopłciowe bywają postrzegane przez prawo jako osoby obce dla siebie.

Rozwiązaniem tych problemów byłaby ustawa, która jednoznacznie uwzględniałaby prawa ludzi pragnących zawrzeć związek z osobą tej samej płci.

Nie sugerujemy konkretnych rozwiązań. Domagamy się jednak, aby nasze problemy potraktowano z należytą powagą. Zwracamy się do różnych ugrupowań politycznych z apelem o rozpoczęcie rozmów z przedstawicielami społeczności gejowsko-lesbijskiej i ekspertami z dziedziny prawa oraz kontynuowanie debaty publicznej. Efektem tych działań powinna być ustawa, której postanowienia odzwierciedlałyby zapisy konstytucji o równości wobec prawa i zakazie dyskryminacji.

wszyscy-na-tak.pl

poniedziałek, 21 września 2009

Po-weekendowe relacje

Dawno nic nie pisałem, bo niestety nie było zbyt dużo czasu...
W weekend byłem w górach z Szymkiem. Mieliśmy świętować naszą rocznicę bycia ze sobą która przypadła na 09.09.09 ale niestety z różnorakich powodów nie mogliśmy jej razem świętować, więc postanowiliśmy ją przełożyć na inną okazję czyli na ten weekend.

1 dzień.
W piątek udało mi się nie pójść na zajęcia więc zrobiliśmy zakupy w Tesco i pojechaliśmy od razu z samego rana ;) [na liście zakupów było także wino na romantyczny wieczór ;>] Zanim dojechaliśmy na miejsce zatrzymaliśmy się przy jeziorze Żywieckim, widoki były na prawdę super, no i pogoda zdała nam się dopisać. Było na prawdę ładnie a i słońce strasznie świeciło ;)
Tak się cieszyłem że znowu pobędziemy razem sami, tylko my dwoje.
Na miejsce dojechaliśmy bez większych problemów. Pokój okazał się być fajny, a okolica spokojna :P Rozpakowaliśmy się i poszliśmy się przejść na spacerek. Okolica była na prawdę przepiękna!
Wieczorkiem wzięliśmy wspólną kąpiel, zjedliśmy kolację, zapaliliśmy świece, otworzyliśmy wino... Wręczyłem Szymkowi jeden z pierścionków, które dla nas kupiłem... Było o niebo lepiej niż sobie to sam zaplanowałem....


2 dzień.
Zwiedzaliśmy Żywiec, po południu jechaliśmy na Słowację. Pogoda znowu nam dopisała, słońce świeciło jak na zawołanie ;)... Trafiliśmy do miejsca gdzie było strasznie mało ludzi. Szliśmy jakimś szlakiem, robiliśmy sobie zdjęcia, wygłupialiśmy się ;)... W pewnym momencie przeskoczyliśmy rzeczkę, i poszliśmy sobie zrobić zdjęcia na łące u podnóża góry. Zrobiliśmy sobie nawet zdjęcie jak się całujemy, i o dziwo wyszedłem przyzwoicie :P
Szymek poczuł się zmęczony wiec się położył, ja położyłem się obok niego i przytuliłem się. Było tak cicho, że można było usłyszeć świergot ptaków czy cykanie koników polnych.
Z dala od miasta, od hałasu, codziennych problemów, przytulony do mojego Miśka... chciałem aby ta chwila trwałą wiecznie...


3 dzień.
Wracając do domu, zatrzymaliśmy się w kilku miejscach, Nawet w jednym miejscu na tamie siedziało dwóch kolesi i się na nas patrzeli.Chcieliśmy nawet podejść, ale po pewnym czasie się zwinęli. :P
W domyśle przyjęliśmy, że była to para gejów ;P... Jeśli któryś z nich to przeczyta to serdecznie pozdrawiamy ;)

[na tej właśnie tamie widzieliśmy ową parkę ;)... pozdrawiamy!!! :P]

Weekend jak zwykle szybko zleciał, ale dzięki Szymkowi czuję że mam siłę żeby przebrnąć przez kolejny tydzień...! Czuję, że to co nas łączy jest na prawdę bardzo silne!...


Dziękuję wszystkim za czytanie tego bloga.... choć wiem, że mało piszę... ;)

poniedziałek, 7 września 2009

Postanowienia...


1. Dzisiaj stwierdziłem, że trochę mi się przytyło... muszę się wziąć za siebie, jeszcze muszę pomyśleć jak zrzucę to parę kilo. ...zacząłem od roweru ;)

2. Matura, matura i jeszcze raz matura.... muszę ją zdać z w miarę przyzwoitym wynikiem. Na razie zastanawiam się nad korkami z maty i angola.

3. Muszę 'przewietrzyć' trochę mózg i może uda mi się, w któryś weekend wyciągnąć mojego faceta np. w góry... taaak, fajnie by było. Już nawet mam plan gdzie/co/jak ;)

4. Za niedługo zbliża się nasza rocznica ;) 09.09.09r. ;) wypadałoby przygotować coś specjalnego. Niestety jest to środek tygodnia więc nie wiem czy uda spotkać mi się z Szymkiem, ale to jeszcze się okaże :)

Mam nadzieję, że wszystko pójdzie moimi myślami...

Na koniec świetna nowa piosenka Shakiry ;)
http://odsiebie.com/pokaz/5344354---9794.html

Sugar baby love

Napisałbym coś dzisiaj, ale jestem mega zmęczony, gdyż wróciłem z imprezy :)... jutro coś napiszę bo jestem padnięty i trochę podpity.
Dobranoc :)

A na dobranoc, filmik który pewnie dużo z Was już widziało ;) Uwielbiam tą piosenkę ;)

czwartek, 3 września 2009

Przemyślenia...


Dzisiaj wracając ze szkoły do domu, zacząłem rozmyślać o swoim życiu, szczególnie o dzieciństwie.
Zastanawiam się czy każdy ktoś ma podobnie jak , że pamięta sporo sytuacji z dzieciństwa. Ja pamiętam niemalże wszystkie w których w jakiś sposób byłem raniony przez ludzi, a szczególnie przez jedna osobę -mojego ojca. Tatuś odkąd pamiętam jako środka wychowawczego zawsze używał swojej siły... I to w różnych sytuacjach. To prawda że z ojcem nie mam do dzisiaj dobrych kontaktów. Tak samo jak prawdą jest to że po skończeniu szkoły idąc na studia chce się 'osiedlić' jak najbliżej Szymka. Nie będę tęsknić za domem. Chyba, że za matką. Ona wiele wycierpiała przez Niego. Dziwię się że mimo tego ciągle jest mu wierna i chce z Nim być. Ojciec ją sobie podporządkował, żeby myślała tak jak On, a jeśli coś mu się nie podoba to wszystko wina matki.
Myśli że jeśli zapewni byt rodzinie to jest królem domu, może nami rządzić a my winniśmy go słuchać jak potulne baranki. Owszem, doceniam jego trudy w wychowaniu mnie, ale jednak mam do niego spory żal za to jaki dla mnie był, jaki jest teraz... Nie dam sobą pomiatać, a teksty w stylu " jesteś nic nie wart", "jesteś pasożytem" już na mnie nie działają... Do pewnych rzeczy można przywyknąć... Jestem ciekaw jak zareaguje Ojciec/Matka kiedy im o sobie powiem. Ale do tego czasu jeszcze sporo wody w rzece upłynie. Muszę być 'na swoim', mieć mieszkanie, skończoną szkołę, pracę. Chciałbym poczuć ulgę, że wreszcie nie muszę skrywać żadnego sekretu, że wreszcie mogę być prawdziwym sobą. Na razie staram się nie myśleć jakie będą tego konsekwencje, i co rodzice mi powiedzą. Może przeze mnie się pokłócą i się rozejdą? Oby nie.... gdyby było to możliwe wybrałbym dla siebie jak najlepszy scenariusz....

środa, 2 września 2009

Pierwszy dzień...



1. Zaczął się rok szkolny... pełen ważnych decyzji, które zaważą na mojej przyszłości. ...Wypełnienie deklaracji, spotkanie, temat na ustny, ble ble... Już na samą myśl o tym robi mi się źle...
Nie wiem jeszcze do końca którą uczelnię wybieram, nie wiem jakie przedmioty wziąć. Tyle powinienem wiedzieć, a nie wiem prawie nic... tragedia

2. Rodzice Szymka w domu. Nie wiem co z weekendem? Ni wiem kiedy się spotkamy. W wakacje miałem go tak często obok, a teraz pozostaje nam jedynie czekanie na weekendy.... :(

Na koniec teledysk Pani którą ostatnio zdaje się często słucham:

wtorek, 1 września 2009

Co Was ominęło?

...Właściwie to sporo wody w rzece upłynęło. Niby życie toczy się z dnia na dzień, a my sami musimy się zmagać z przeciwnościami jakie przynosi nam los.
Mi samemu kilka takich przeszkód udało mi się pokonać, choć jak teraz o tym myślę to nie ma to dla mnie większego znaczenia.

Wracając do tematu to w tym roku przeżyłem po części najpiękniejsze wakacje w swoim życiu. Dzięki mojemu Szymkowi oczywiście ;) Z początku nasze plany trochę nie wyszły, bo musiałem wyjechać za granice, i było nam dość ciężko bez siebie samych. Kiedy jednak przyjazd udało mi się przyśpieszyć od razu jak wróciłem do domu, to pojechałem do Dziubka pierwszym pociągiem. Szymek nie wiedział że będę prędzej w Polsce, bo chciałem mu zrobić niespodziankę;). Zadzwoniłem do drzwi i kiedy mi otworzył, nie wierzył własnym oczom, był zupełnie oszołomiony. Rzuciłem się mu na szyję i mocno się przytuliłem i powiedziałem szeptem "niespodzianka". Byliśmy szczęśliwi jakbyśmy nie widzieli się co najmniej rok. Później jak już emocje ochłonęły, Szymek chciał koniecznie o czymś pogadać. Spojrzał mi prosto w oczy i powiedział, że spotkał się z Michałem, gdyż mieli razem uczcić dostanie się na studia... a jak impreza się rozkręciła to pijany Michał, chciał go pocałować... Szymek powiedział jednak, że Kocha tylko mnie i że nie może mi tego zrobić. Pierwsze to pomyślałem że przeszłość wróciła, i to z hukiem. Michał namieszał wiele w naszym związku, zbyt wiele. Nigdy go nie spotkałem osobiście, nigdy nie chciałem spotkać, i nie chcę, czuję do niego zbyt wielki żal. (nigdy nie zrozumiem, jak można wpieprzać się w czyiś związek?)
Nie wiedziałem co powiedzieć, chciało mi się płakać, ale z drugiej coś mnie blokowało a zarazem tak strasznie bolało w środku. Przytuliłem się do Szymka, i powiedziałem, że dobrze, że do niczego nie doszło. Z jednej strony miałem do Niego żal, że w ogóle się spotkał z Michałem a z drugiej w pewnym sensie cieszyłem się że potrafił się jemu oprzeć, gdyż to świadczy o tym jak zależy mu na nas... Wybaczyłem mu, obiecałem że postaram się to puścić w niepamięć, sam na prawdę nie chciałem myśleć o tym ani chwili dłużej... Powiedziałem, że też nie wyobrażam sobie bez Niego życia on zaś obiecał że już się z Nim nigdy nie zobaczy z Michałem.
Reszta wakacji minęła nam świetnie, a spędziliśmy je nad morzem [dołączone zdjęcie mojego autorstwa, wraz z naszymi śladami ;)] Pogoda nam dopisała, codziennie chodziliśmy na plażę. Patrzeliśmy razem jak zachodzi słońce, a gdy już zrobiło się ciemniej pozwoliliśmy sobie nawet na odrobinę czułości;)... Nigdy nie miałem takich wspaniałych wakacji.

Choć rodzice Szymka juz wrócili do domu, i z naszymi spotkaniami nie będzie tak kolorowo jak w wakacje jakoś to musimy przeżyć.... RAZEM, wierzę że przez to jakoś przebrniemy... musimy. nie chce się na ten temat rozpisywać i psuć sobie humoru, więc powoli kończę tego posta.

Pozatym dzisiaj już 1szego, szkoła szkoła szkoła i później matura. Muszę to jakoś przeżyć. A później studia z moim Słoneczkiem :) ...wiem że dam radę!

[Tak a propo małe info: Szymek to mój najdroższy, wcześniej zamiast jego imienia używałem określenia "Misiek"]

sobota, 22 sierpnia 2009

Wakacyjny 'come back'

Wakacje, i prawie koniec wakacji...

tyle się wydarzyło, na razie nie mam czasu, ale za jakis czas uzupełnię bloga...

Pozdrawiam wszystkich ;)

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Na noc...


Taka fajna piosenka...na noc ;)
Zmykam spać bo jutro ciężki dzień, dobrej nocy ;)

środa, 3 czerwca 2009

Rozczarowanie i pożądanie


Dawno tu nic nie pisałem... trzeba to szczerze przyznać. Prawda jest taka, że ostatnio miałem cholernie mało czasu, miałem sporo spraw do załatwienia [stanowczo za dużo], co nie znaczy że zapomniałem hasła na bloga ;)

Dzisiaj jednak jest specjalna okazja. Troche się zdążyło wydarzyć... nawet sporo, o niektórych sprawach nie warto się rozpisywać. Na przykład o tym, że kolejny raz zawiodłem się na Gosi. Któryś zresztą z kolei raz, olała nie tylko mnie ale także mojego Miśka. Obiecała "załatwić" ważną dla Nas sprawę, jednak poszła na łatwiznę i nawaliła. Moim zdaniem to też przez jej chłopaka stała się taka, roztargniona i coraz mniej przestaje ją obchodzić wszystko to co wokół niej się dzieje...

Nie o tym chciałem wam napisać... Może skrócę swoje myśli, bo i tak co czuję po tym weekendzie jest nie do opisania ;)...

Po wielu wątpliwościach udało mi się zobaczyc z moim Miśkiem. Cieszyłem się bardzo i już w pociągu przeżywałem nasz, tak właśnie, NASZ weekend! 

Po 2godzinach jazdy pociągiem dojechałem do miasta w którym się zakochałem, oraz mojego Miśka. 

Ten weekend szczególnie utkwi w mej pamieci dla tego, że mój Misiek był w stosunku do mnie dużo bardziej czuły, troskliwy, romantyczny... Nigdy nie narzekałem na te sprawy, ale okazało się że zostałem pozytywnie zaskoczony niemalże na każdym kroku...:) Cieszyliśmy się z każdej chwili razem.

Kiedy Misiek odprowadził mnie do mojego pociagu do domu to jak się porzegnaliśmy powiedział: "masz coś w torbie". Zdziwiłem się, po odjeździe pociagu przeszukałem torbę i znalazłem zeszyt. Otworzyłem go a w nim na pierwszej stronie było coś napisane, wczytałem się... przeczytałem z 4 razy... nie mogłem uwierzyć ze to od mojego Miśka... mojego romantyka... kartkę wyrwałem, juz wiem że gdzieś ją schowam na pamiątkę :)

Szkoda że musiałem znowu jechać, wracać do siebie... mam nadzieję że będzie kiedys taki dzień, że z Nim zostanę, do końca... 

już tęsknię... :(

niedziela, 31 maja 2009

Ustroń - razem


Przepraszam Was że tak długo nie pisałem ale byłem ostatnio zabiegany... postaram się to nadrobić ;)

Pisałem wcześniej, że mój Misiek chce pojechać sam do Ustronia. Ja jednak postarałem się i udało nam się pojechać razem do miejsca naszych częstych odpoczynków ;)...
Nie widzieliśmy się ponad dwa tygodnie, a kiedy go zobaczyłem na stacji to tak na prawdę zdałem sobie sprawę jak bardzo mi go brakowało... Jego uśmiechu, ciepła, bliskości... cieszylismy się każdą wspólnie spędzoną chwilą, choć pogoda nie była najlepsza. W piątek po drodze do pensjonatu złapał nas deszcz, w sobotę pogoda nam dopisała było słonecznie i cieplutko, w niedzielę zaś kiedy wracaliśmy znowu popadało. Zażartowałem sobie że Ustroń przywitał nas łzami a jak wyjeżdżaliśmy to płakał za nami ;p

Dołączam także foto z robione telefonem, pod Czantorią ;)

niedziela, 24 maja 2009

Dodawanie komentarzy

Dowiedziałem się że nie da się dodawać do mnie komentarzy, problem został zneutralizowany w ustawieniach bloga... za wszelkie niedogodności szczerze przepraszam ;)

i zapraszam do komentowania ;D

Pocałunek

Wykopałem coś jeszcze... Teraz juz na prawdę idę spać :)

Słodkich snów

sobota, 23 maja 2009

Zagubiony Książę

Właśnie wróciłem z imprezki i troche mi szumi w główce dla tego za wszelkie gafy przepraszam...

Troche mi przykro ale w ten weekend nie zobacze sie z moim Dziubkiem, niestety... musi sie przygotowywać do ustnej z polaka... ja w następnym tyogniu mam wycieczkę klasową więc też odpada... jeszcze nie postanowił czy pojedzie w te góry. Może udałoby mi sie do niego dojechać w piątek albo w sobotę.

Oj tak bardzo bym chciał... Móc znowu zasnąć obok Niego, wtulić sie w jego cieplutkie ciałko, i zasnąć beztrosko. Podać mu śniadanko do łóżka, zobaczyć jego uśmiech na twarzy ;)

Nic, trzeba powoli iść spać...:)
Wklejam na dobranoc jedną z moich ulubionych piosenek... spokojnej nocki :)

czwartek, 21 maja 2009

Jednoosobowa wycieczka...

Dzisiaj się dowiedziałem że mój Dziubek jedzie prawdopodobnie sam w góry w następnym tygodniu. Zrobiło mi się cholernie przykro, bo zepsuł mi niespodziankę którą miał być nasz wspólny wyjazd w weekend... W sumie to trochę go rozumiem, czuje zmęczenie po zdanej maturze, w domu jest nieciekawa sytuacja...

Olać już niespodziankę i to co ja myślę, najgorsze jest to że martwię się o niego bo do schroniska z dworca jest spory kawał drogi a On ma iść tam całkiem sam... Może to we mnie tkwi problem i jestem przewrażliwiony? Nie wiem...

Obiecał mi jednak że jeszcze raz to na spokojnie przemyśli, chociaż znam już go prawie 2 lata i wiem, że cholernie rzadko zmienia swoje zdanie... zobaczymy

środa, 20 maja 2009

Homoseksualizm jest modny?!


Dzisiaj na jednej z lekcji, nasz 'madry' panz WOSu, poruszył temat feministek, aż w końcu przeszliśmy na inny 'tor' rozmów. Jego wypowiedź brzmiała jakby był conajmniej jakimś 'wysłannikiem kościoła'. Dla niego homoseksualizm to choroba, którą powinno się leczyć, bo przecież budowa człowieka nie jest przystosowana na kontakty seksualne tej samej płci. Byłoby tego mało gdyby nie zaczął ciagnąć dalej, że w dzisiejszych czasach homoseksualizm jest bardzo modny a 'normalne' [heteroseksualne] związki stają się być czymś dziwnym... 

Szkoda tylko ze drogi pan nauczyciel nie jest w stanie zauważyć jak homoseksualizm w Polsce jest postrzegany przez społeczeństwo, czy też, ile praw mamy w tym kraju? Przecież dla przeciętnego polaka lesbijka jest czymś normalniejszym a gej jest traktowany jak margines społeczeństwa....

Dobrze że się sporo mówi na ten temat w telewizji, bynajmniej jest jakaś nadzieja na lepsze 'normalniejsze' jutro...

Ktoś powie że i tak jest dużo lepiej niż np. 10 lat temu, z tym się zgodzę, ale mi to nie wystarcza. Chciałbym być postrzegany jak ktoś normalny, móc złapać mojego faceta za ręke, przytulić się do niego na ławce w parku, dać mu buziaka kiedy mam na to ochotę...

...jeszcze kawał drogi przed nami

Twoje Ciepło...


Wstaję o poranku, czuję ciepło, 
wiem że to twe objęcie i że jesteś blisko, wiem że to ciepło jest tylko dla mnie przeznaczone, 
że dotyk twych ust i bicie twego serca jest nieskończone,  
że bije dla mnie tak jak moje dla ciebie. 
Wiem że każda wspólna chwila ma znaczenie,  
że każdy dotyk to nasze spełnienie, 
spełnienie uczucia tak dla nas cennego, 
żyjemy dla siebie, żyjemy dla niego....

tekst, krótki, napisany w wolnej chwili...
pozdrowienia dla każdego czytającego ;)

piątek, 15 maja 2009

Top Ranking


Przed wyjściem dodałem jeszcze stronkę do rankingów, co stwarza możliwość 'odnalezienia' mnie wśród innych blogerów ;]

Słonecznego weekendu...


Stało się... Dopadł nas kolejny weekend, czyli w większości przypadkach leniuchowanie ;)

Jakiś czas temu wróciłem ze szkoły, spakowałem się i za 30minut wychodzę na pociąg.
Właśnie tak! Czeka mnie kolejny weekend z moim Słoneczkiem :)
Tym razem pełny luz, gdyż przeważnie zdarzało się że na pociąg zdążałem resztkami sił, czy też czasem nawet widziałem 'dupę' pociągu ;P
Standardowe były także sytuacje kiedy to po dojechaniu na miejsce okazało się że zapomniałem np. szczoteczki :P,a o powrocie raczej nie było mowy bo szkoda pieniędzy a i trochę godzin trzeba jechać ;)... a skleroza niestety nie boli, chociaż często idąc na pociąg mam wrażenie że czegoś nie zabrałem ;]

Wrócę w sobotę bądź niedzielę, to wtedy może pociągnę tutaj jakimś wątkiem ;)
...chociaż szczerze to nie liczę że ktokolwiek to czyta :)

...więc słonecznego !;)

czwartek, 14 maja 2009

Wszystko ma swój początek...


Wszystko ma swój początek...
Długo się zastanawiałem nad tym czy ten blog w ogóle powstanie z różnorakich przyczyn.
Hmmm, pewnie jak już tutaj wpadłeś czy przez przypadek czy też ‘specjalnie’ to zastanawiasz się o czym 'ów' blog będzie.
Nad tym też się zastanawiałem.

Na dzień dzisiejszy planuję aby był zbiorem moich myśli, przeżyć, czasem nawet poezji, to co we mnie drzemie tam gdzieś na dnie…
to może na początek tyle starczy… ;)

Pozdrawiam wszystkich i zapraszam ;)