...Właściwie to sporo wody w rzece upłynęło. Niby życie toczy się z dnia na dzień, a my sami musimy się zmagać z przeciwnościami jakie przynosi nam los.
Mi samemu kilka takich przeszkód udało mi się pokonać, choć jak teraz o tym myślę to nie ma to dla mnie większego znaczenia.
Wracając do tematu to w tym roku przeżyłem po części najpiękniejsze wakacje w swoim życiu. Dzięki mojemu Szymkowi oczywiście ;) Z początku nasze plany trochę nie wyszły, bo musiałem wyjechać za granice, i było nam dość ciężko bez siebie samych. Kiedy jednak przyjazd udało mi się przyśpieszyć od razu jak wróciłem do domu, to pojechałem do Dziubka pierwszym pociągiem. Szymek nie wiedział że będę prędzej w Polsce, bo chciałem mu zrobić niespodziankę;). Zadzwoniłem do drzwi i kiedy mi otworzył, nie wierzył własnym oczom, był zupełnie oszołomiony. Rzuciłem się mu na szyję i mocno się przytuliłem i powiedziałem szeptem "niespodzianka". Byliśmy szczęśliwi jakbyśmy nie widzieli się co najmniej rok. Później jak już emocje ochłonęły, Szymek chciał koniecznie o czymś pogadać. Spojrzał mi prosto w oczy i powiedział, że spotkał się z Michałem, gdyż mieli razem uczcić dostanie się na studia... a jak impreza się rozkręciła to pijany Michał, chciał go pocałować... Szymek powiedział jednak, że Kocha tylko mnie i że nie może mi tego zrobić. Pierwsze to pomyślałem że przeszłość wróciła, i to z hukiem. Michał namieszał wiele w naszym związku, zbyt wiele. Nigdy go nie spotkałem osobiście, nigdy nie chciałem spotkać, i nie chcę, czuję do niego zbyt wielki żal. (nigdy nie zrozumiem, jak można wpieprzać się w czyiś związek?)
Nie wiedziałem co powiedzieć, chciało mi się płakać, ale z drugiej coś mnie blokowało a zarazem tak strasznie bolało w środku. Przytuliłem się do Szymka, i powiedziałem, że dobrze, że do niczego nie doszło. Z jednej strony miałem do Niego żal, że w ogóle się spotkał z Michałem a z drugiej w pewnym sensie cieszyłem się że potrafił się jemu oprzeć, gdyż to świadczy o tym jak zależy mu na nas... Wybaczyłem mu, obiecałem że postaram się to puścić w niepamięć, sam na prawdę nie chciałem myśleć o tym ani chwili dłużej... Powiedziałem, że też nie wyobrażam sobie bez Niego życia on zaś obiecał że już się z Nim nigdy nie zobaczy z Michałem.
Reszta wakacji minęła nam świetnie, a spędziliśmy je nad morzem [dołączone zdjęcie mojego autorstwa, wraz z naszymi śladami ;)] Pogoda nam dopisała, codziennie chodziliśmy na plażę. Patrzeliśmy razem jak zachodzi słońce, a gdy już zrobiło się ciemniej pozwoliliśmy sobie nawet na odrobinę czułości;)... Nigdy nie miałem takich wspaniałych wakacji.
Choć rodzice Szymka juz wrócili do domu, i z naszymi spotkaniami nie będzie tak kolorowo jak w wakacje jakoś to musimy przeżyć.... RAZEM, wierzę że przez to jakoś przebrniemy... musimy. nie chce się na ten temat rozpisywać i psuć sobie humoru, więc powoli kończę tego posta.
Pozatym dzisiaj już 1szego, szkoła szkoła szkoła i później matura. Muszę to jakoś przeżyć. A później studia z moim Słoneczkiem :) ...wiem że dam radę!
[Tak a propo małe info: Szymek to mój najdroższy, wcześniej zamiast jego imienia używałem określenia "Misiek"]
Przeżyjesz, przeżyjesz, matura to pryszcz :p
OdpowiedzUsuńA propos, zdjęcie robione w Dębkach czy tylko mi się zdaje?
wydaje Ci się :P...no matura w porównaniu do codziennych problemów to faktycznie pryszcz ;)
OdpowiedzUsuń