poniedziałek, 19 października 2009

Tydzień czas zacząć!


Wstałem rano, szybko się ubrałem, wypiłem kilka łyków kawy i pobiegłem na busa. Lecz jak to często w moim życiu bywa autobus się nie pojawił. Istnieje także opcja, że po prostu nie przyjechał... Zacząłem łapać 'stopa'. Na moje 'szczęście' żadne auto nie jechało.

Po chwili widzę, że zbliża się jakiś dostawczy więc od razu opuściłem rękę. Dostawczak jednak zatrzymał się a po chwili wyszedł mega przegięty facet gdzieś po 30tce (czerwonawe włosy, kolczyki w uszach, beret). Patrzy się na mnie i gada do mnie jakby mnie znał: "Siema, wiesz gdzie jest może taka ulica?". Zdziwiony pokazałem mu drogę i na szczęście pojechał, a ja wróciłem do mojego zajęcia.
Postałem chwilę i udało się. Jednak starsza kobieta prowadziła auto jakby była pijana. Momentami jechała niemal środkiem drogi, a jak staliśmy w korku to auto jej gasło i skakaliśmy kangurem. Myślałem, że zamiast do szkoły trafię na tamten świat. Udało mi się jednak dotrzeć na miejsce w jednym kawałku. :P

Reszta dnia mijała nudno. Po szkole poszedłem na zajęcia dodatkowe w malowaniu. Zostałem nawet pochwalony przez swoją 'mentorkę' co mnie bardzo ucieszyło ;). W drodze powrotnej spotkałem Anię. Ania jest świetną osobą, strasznie się za nią stęskniłem bo ostatnio widzieliśmy się z ponad pół roku temu. Całą drogę do domu wspominaliśmy stare czasy gimnazjum i opowiadaliśmy co tam u nas nowego słychać. Mam nadzieję, że uda mi się z nią umówić za jakiś czas na kawę czy po prostu gdzieś pójść się przejść i porozmawiać... Strasznie lubię Anię... Może dla tego też, że kiedyś byliśmy parą? ;D ale tą historię zostawię na inny wieczór (:

Dodaję także film z "Paryskiego pocałunku przeciw homofobii" - fajna akcja. Chętnie wziąłbym udział w takiej akcji ;)
LINK

Dobranoc.

2 komentarze:

  1. a mnie pochwalił pan z rysunku i też mnie to bardzo ucieszyło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś byłem u kumpeli w szpitalu w sąsiednim mieście i tak się złożyło, że spóźniłem się na autobus. Na kolejny musiałbym czekać zdaje się, że ponad dwie godziny. Niewiele myśląc poszedłem na wylotówkę i zacząłem machać.

    Zatrzymał się trzeci samochód. Czarny Mercedes, skórzane fotele, łysy kierowca. xD Ile ja się strachu najadłem podczas tej dosyć krótkiej, bo dwudziestodwu kilometrowej podróży... xD Ale facet okazał się bardzo sympatyczny. Wskazałem mu jeszcze drogę do najlepszej pizzerii w mieście i wreszcie wysiadłem. :P

    A co do paryskiej akcji to ja też się na nią piszę. Świetny pomysł. ;)

    OdpowiedzUsuń