środa, 2 września 2009

Pierwszy dzień...



1. Zaczął się rok szkolny... pełen ważnych decyzji, które zaważą na mojej przyszłości. ...Wypełnienie deklaracji, spotkanie, temat na ustny, ble ble... Już na samą myśl o tym robi mi się źle...
Nie wiem jeszcze do końca którą uczelnię wybieram, nie wiem jakie przedmioty wziąć. Tyle powinienem wiedzieć, a nie wiem prawie nic... tragedia

2. Rodzice Szymka w domu. Nie wiem co z weekendem? Ni wiem kiedy się spotkamy. W wakacje miałem go tak często obok, a teraz pozostaje nam jedynie czekanie na weekendy.... :(

Na koniec teledysk Pani którą ostatnio zdaje się często słucham:

6 komentarzy:

  1. Nie martw się, zamęt głowy przed ostatnim rokiem w lo jest normalny i choć teraz wydaje się masakryczny, to później fajnie wspomina się ten czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey!!!
    Miło sie czyta Twojeego bloga tylko że mało tego. Życzę powodzenia w szkole. Jeszcze raz dziękuję za poradę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sądziłem, że tak szybko to powiem, ale teraz z przyjemnością (mając w perspektywie jeszcze miesiąc spędzony w domu) poszedłbym do szkoły. Tym bardziej do klasy maturalnej xD bo to najlepsza klasa i najfajniejszy okres w ciągu całej Twojej 12 letniej edukacji ;)
    Rzeczywiście z maturami jest mały mętlik i zamieszanie, ale nie przejmuj się. Ja wierze, że będzie dobrze.

    Obiecuje wpadać częściej :) i dodaje u siebie do Linków.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. krikrakren, Tobie też ;)

    mam nadzieję że wszystko pójdzie po mojej myśli bo obrana przeze mnie droga jest na prawdę wąska ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o spotkania to mam podobnie. Dzieli nas jako taka odległość i nie możemy widzieć się codziennie czy co tydzień. Teraz szukam jakiegoś odpowiedniego terminu na jego przyjazd.

    W związku z maturą zaplanowałem już wszystko oprócz tematu prezentacji z języka polskiego. Nic mi nie podchodzi... I uczyć się nie chce...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń