Przepraszam Was że tak długo nie pisałem ale byłem ostatnio zabiegany... postaram się to nadrobić ;)
Pisałem wcześniej, że mój Misiek chce pojechać sam do Ustronia. Ja jednak postarałem się i udało nam się pojechać razem do miejsca naszych częstych odpoczynków ;)...
Nie widzieliśmy się ponad dwa tygodnie, a kiedy go zobaczyłem na stacji to tak na prawdę zdałem sobie sprawę jak bardzo mi go brakowało... Jego uśmiechu, ciepła, bliskości... cieszylismy się każdą wspólnie spędzoną chwilą, choć pogoda nie była najlepsza. W piątek po drodze do pensjonatu złapał nas deszcz, w sobotę pogoda nam dopisała było słonecznie i cieplutko, w niedzielę zaś kiedy wracaliśmy znowu popadało. Zażartowałem sobie że Ustroń przywitał nas łzami a jak wyjeżdżaliśmy to płakał za nami ;p
Dołączam także foto z robione telefonem, pod Czantorią ;)