poniedziałek, 28 czerwca 2010

Koniec

Nie ptorafię zasnąć. Już czwarty dzień. Rozmyślam o tym co było.

Rozstaliśmy się z Szymkiem na zawsze...

Kiedy dzwonił do mnie we wtorek, wiedziałem, że coś jest nie tak. Że albo chce zerwać, albo mnie zdradził. Jeśli kogos się znało przez 3 lata, to takie rzeczy się wie...

Przyjechał do mnie czwartek. Rozmawialiśmy długo. Starałem się być twardy. Mimo tego uroniłem kilka łez. Widziałem, że i jemu jest ciężko... 

"Nasza miłość po prostu się wypaliła" -powiedział...

Został u mnie na noc, a następnego dnia jechał do domu. Odprowadziłem go na pociąg połowę drogi. Przytuliliśmy się po raz ostatni... I tak sierozstaliśmy. On poszedł na stację, a ja do domu...

Chyba przestaję wierzyć w słowo na M...



mam ochotę zasnąć i się nigdy więcej nie obudzić... jednak drugi raz nie spróbuję się zabić...






to chyba już mój ostatni post tutaj, zastanawiam się tylko czy usunąć bloga czy też go zostawić....

3 komentarze:

  1. cholernie mi przykro :(
    szkoda że postanowiłeś przestać pisać:(
    3maj się ...

    Proszek ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiło mi się bardzo smutno, gdy przeczytałem ten post. Życie jest jakie jest. Często daje w kość. Ale nie rezygnuj; wylewaj to wszystko tutaj. Może będzie łatwiej. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że teraz to tylko puste słowa, ale każdy koniec jest równocześnie początkiem czegoś nowego. 3maj się i nie poddawaj, będzie dobrze, nawet nie zauważysz jak szybko ;) I tak jak napisał Wielokolorowy, znajdź jakiś sposób na pozbycie się wszystkich negatywnych emocji co by Cię nie przytłoczyły, chociażby przy pomocy tego bloga.

    OdpowiedzUsuń